- Dzień dobry, pani czarna, lewa skarpetko. Jestem dziennikarką lokalnego magazynu i dziś chciałabym zapytać panią o drogę, jaką przebyła pani do tego miejsca. Mogłaby pani więcej o niej opowiedzieć i przybliżyć, jak wyglądały jej początki?
- Oczywiście, bardzo chętnie! Początkowo mieszkałam w koszu na brudne praniem w domu Basi, jej mamy i taty. Jednak czułam, że to nie jest miejsce dla mnie. Bardzo źle się tam czułam i chciałam od życia czegoś więcej. Tak narodził się pomysł ucieczki.
- Była ona zapewne bardzo brawurowa? Czy możemy coś usłyszeć na jej temat?
- Tak! Zatem pewnego dnia miałam dość siedzenia w koszu i postanowiłam wyruszyć w świat. Marzyła mi się naprawdę wielka kariera. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak właściwie wygląda rzeczywistość poza koszem na pranie, ale miałam wielkie nadzieje i jeszcze większą determinację, by coś zmienić.
- I zmieniła pani.
- Tak, ale nie od razu. Oczywiście świat na początku mnie zachwycił i trochę się nim zachłysnęłam. Musiałam się nim nacieszyć, bo nie było to coś, do czego przywykłam. Nie eksplorowałam go do tej pory samodzielnie.
- A potem nadszedł casting.
- Tak, udałam się na niego, myśląc, że to będzie dobry trening. Nie spodziewałam się, że sukces przyjdzie od razu. Wyrecytowałam wiersz, w którym przybliżyłam innym, jak wcześniej wyglądało moje życie. To było bardzo smutne i poruszające.
- I zachwyciło reżysera?
- Popłakał się na moich oczach i od razu dał mi tę rolę. Byłam w szoku, że taka lewa skarpetka jak ja, dostała taką ogromną szansę! Wykorzystałam ją zatem, najlepiej jak mogłam. Dziś jestem gwiazdą, ale z pełnym przekonaniem mówię, że zapracowałam na tę pozycję.
- Czy mogłybyśmy porozmawiać o wydanym pamiętniku?
- Wolałabym nie. Wszystko, co chciałam powiedzieć światu, znalazło się na jego stronach. Reszta zostanie moim sekretem.
- Rozumiem i bardzo dziękuję za tę rozmowę!
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.