Władysław Reymont w powieści „Chłopi” opisał życie mieszkańców wsi Lipce, którego bardzo ważną częścią były katolickie święta. Autor przedstawił przygotowania do Bożego Narodzenia, Bożego Ciała, Dnia Zadusznego czy też właśnie Wielkanocy, którą chłopi uroczyście obchodzili. Te święta były dla mieszkańców Lipiec inne niż wszystkie, ponieważ kobiety obchodziły je same - mężczyźni trafili do więzienia z powodu bitwy o las.
Reymont przedstawił przygotowania do Wielkanocy na przykładzie rodziny Borynów, najzamożniejszych gospodarzy we wsi, którzy mogli pozwolić sobie na naprawdę uroczyste obchodzenie świąt. Wielki Piątek był czasem na przygotowanie domu do świętowania. Obejście było obsypywane żółtym piaskiem, a ściany dokładnie bielono.
Następnie malowano pisanek, to jeden ze zwyczajów, który przetrwał do dzisiaj. Najlepiej wychodziło to Jagnie, która była uzdolniona artystycznie. Ozdobne pisanki przygotowywano do święcenia - odkładano je na stół przykryty białym obrusem. Ksiądz nakazywał zgromadzenie się ze święconką w największych chałupach we wsi. Dzięki temu, w każdym z domów zbierało się po kilka rodzin, co ułatwiało kapłanowi ich odwiedzenie.
Ksiądz na początek odwiedzał sąsiednie miejscowości, aby na koniec pojawić się w Lipcach. Po poświęceniu pokarmów, kobiety udały się do kościoła na uroczyste święcenie ognia i wody. Kiedy Józka wróciła do domu, Hanka rozpaliła drwa, a następnie podała wszystkim domownikom wodę święconą, która podobno miała chronić od chorób gardła. Hanka poświęciła też gospodarstwo i inwentarz, aby ziemia dawała dobre plony, a bydło pomyślnie się chowało.
W Wielką Sobotę we wsi panowała radosna atmosfera, ponieważ nadchodził długo wyczekiwany koniec postu. Mieszkańcy Lipiec spotykali się pod kościołem, aby uroczyście pochować żur i śledzia - najznamienitsze postne potrawy. Kobiety nie zapomniały również o znajdującym się w areszcie mężczyznach. Udały się do nich, aby zanieść im świąteczne potrawy i dodać otuchy podczas spędzanej w areszcie Wielkanocy. Dzięki temu, mężczyźni mieli namiastkę wielkanocnego śniadania, chociaż nie mogli uczestniczyć w rezurekcji.
W Lipcach obchodzony był również lany poniedziałek - chłopcy oblewali dziewczyny wodą. Kultywowana była również mało obecnie znana tradycja chodzenia z kogutkiem. Chłopcy przygotowywali się do tego, tworząc drewnianego kogutka. Była to okazja do muzykowania i żartów. Chłopców prowadził parobek Witek, ubrany w czapkę Macieja Boryny założoną na bakier. Pod pachą niósł skrzypce, również należące do Borynów. Towarzyszyli mu inni chłopcy z wioski. Wielkanoc z jednej strony była więc podniosłym świętem, ale z drugiej - okazją do dobrej zabawy.
Aktualizacja: 2022-08-11 20:24:11.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.