Pojęcie cnoty znane jest ludziom już od antyku. Według Sokratesa, greckiego filozofa, stanowi ona bezwzględne dobro najwyższe, do którego człowiek powinien dążyć pomimo przeciwności losu. We współczesnym rozumieniu jest ona postrzegana jako postawa moralna, którą należy kierować się w życiu. O cnocie pisali między inni Maria Pawlikowska-Jasnorzewska w utworze „Obraz cnoty” oraz Zbigniew Herbert w wierszu „Pan Cogito o cnocie”.
Oba dzieła powstały w tym samym XX wieku, choć w zupełnie różnych epokach, dwudziestoleciu międzywojennym oraz współczesności. Utwór Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej opublikowany został w 1933 w tomiku poezji „Śpiąca załoga”. Jest przykładem liryki zwrotu do adresata. Z kolei wiersz Herberta pochodzi z wydanego w 1983 roku tomu poetyckiego „Raport z oblężonego Miasta i inne wiersze”. Stanowi on przykład liryki maski. Podmiot liryczny wciela się w postać tytułowego Pana Cogito, który snuje przemyślenia na temat cnoty. Oba utwory mają stroficzną budowę; w przypadku pierwszego jest ona regularna, natomiast drugiego – nieregularna.
Zarówno Pawlikowska-Jasnorzewska, jak i Herbert, w bardzo zbliżony do siebie sposób przedstawiają w swoich dziełach obraz cnoty. Ukazują ją jako spersonifikowanego człowieka, który zachowuje się w sposób z pozoru idealny, zgodny z prezentowanym przez Kościół wzorem ascety.
Przedstawicielka dwudziestolecia międzywojennego opisuje mężczyznę doskonałego, wykreowanego podług wizji innych ludzi, a zwłaszcza starej dewotki, będącej bezpośrednią personifikacją cnoty. To ona zdaje się nakreślać listę przymiotów, które powinien posiadać perfekcyjny człowiek. Poetka wymienia wiele cech, które są nie tylko pozytywne, ale i zazwyczaj bardzo pożądane, między innymi uległość, bezinteresowność czy altruizm. Ich nagromadzenie i przesadne podkreślenie sprawia jednak, że wyobrażenie człowieka idealnego staje się zupełnie nierealne, a nawet prześmiewczo nieszczere. Im więcej cnotliwych cech posiada dana osoba, tym mniej ludzka się staje. Pawlikowska-Jasnorzewska z ironią zauważa, że niemożliwym jest spełnić wymagania, jakie narzucają inni ludzie, pozostając przy tym wolnym człowiekiem. Cnota odbiera sens życia, charakter, tworząc puste marionetki ku uciesze innych osób, które jednak same nie są w stanie często sprostać takiemu wzorowi.
Zbigniew Herbert, podobnie do Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, również przedstawia cnotę jako kobietę. Pan Cogito opisuje ją jako płaczliwą starą pannę, która nie ubiera się modnie i nie idzie z duchem czasu. Nie dziwi się, że nie jest atrakcyjna dla „prawdziwych mężczyzn” przyzwyczajonych do prześlicznych panienek, kokietujących ich na każdym kroku. Przytoczona przez niego postać ma swoje zasady, którym się nie ugnie. Osoba mówiąca zwraca uwagę na posiadane przez kobietę przedmioty: portret filozofa Sokratesa i zrobiony z chleba krzyżyk, a także wypowiadane przez nią „stare słowa”. Wszystko to staje się symbolem przywiązania do przeszłości oraz wypływających z niej wartości. Paradoksalnie dzięki temu, zupełnie inaczej niż według Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, jest ona w stanie postawić na swoim, głośno zaprotestować. Nie poddaje się ulegle zachciankom innych ludzi, a jest wierna wyłącznie sobie. Nie musi starać się przypodobać mężczyznom, ponieważ doskonale zna swoją własną wartość.
Pan Cogito, w przeciwieństwie do „generałów / atletów władzy / despotów” rozumie taką postawę. Zastanawia się, czy gdyby stara panna zmieniła swoje przyzwyczajenia i zmieniła wygląd, stałaby się atrakcyjna dla płci przeciwnej. Podmiot liryczny nie dochodzi jednak do konkretnych wniosków, ponieważ nie jest pewien żadnej odpowiedzi. On sam akceptuje cnotę taką, jaką jest, choć ma świadomość, że innym zupełnie się ona nie podoba. Ton jego rozmyślań jest niezwykle spokojny, pozbawiony emocji i ekspresji.
Inaczej jest w przypadku Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Osoba mówiąca w jej wierszu bardzo negatywnie wypowiada się o dewotce, nadużywając emocjonalnych wykrzyknień. Wręcz jakby na przekór spersonifikowanej cnocie, w ostatniej strofie poetka wprost pochwala grzeszne życie. Uważa, że ma ono większą wartość od pokornego poddania się wzorcowi idealnego ascety. Pokonywanie trudności i pokus jest o wiele bardziej ludzkie od bierności wobec trudów życia. W naturze człowieka leży popełnianie błędów, zarówno nieświadomie, jak i z premedytacją.
Między utworami pojawia się wiele podobieństw, jednak obecne są pomiędzy nimi również różnice. Choć obaj poeci przedstawiają cnotę w postaci kobiety, jej odbiór jest zgoła inny. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska w bardzo negatywny, przesycony ironią emocjonalny sposób wypowiada się o tej wartości. Uważa, że ogranicza ona prawdziwa wolność człowieka. Postrzega ją jako dewotkę, która nie chce korzystać z życia, świadomie odrzucając jego dobrodziejstwa. Kieruje się przesadnymi, niemożliwymi do spełnienia ideałami, które zupełnie zaburzają obraz i postrzeganie istoty człowieczeństwa.
Zbigniew Herbert, pod maską Pana Cogito, podchodzi do tematu bardziej spokojnie i pozytywnie. Choć przedstawia cnotę jako starą pannę, która nie podoba się innym mężczyznom, jego osobisty stosunek do niej jest przychylny. Potrafi docenić sposób, w jaki podchodzi ona do życia. Szanuje jej staroświeckie poglądy, bo rozumie, że wynikają nie z zacofania, a wierności swoim przekonaniom. Mimo wszystko cnota jest wartością, a one pozostają niezmienne niezależnie od czasów, w jakich dane jest żyć człowiekowi.
Aktualizacja: 2022-08-11 20:24:11.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.