W obliczu cierpienia i śmierci człowiek często ukazuje swoje nowe oblicze. Zazwyczaj nie poświęcamy zbyt wiele uwagi kwestiom egzystencjalnym, ponieważ jesteśmy zajęci nauką czy pracą. Gdy jednak pojawia się zagrożenie i ryzyko, że życie szybko dobiegnie końca, zaczynamy myśleć inaczej. Podobnie było z bohaterami powieści Alberta Camus „Dżuma”. Mieszkańcy algierskiego miasta Oran zostali wybici ze swojej codziennej rutyny przez wybuch epidemii śmiertelnej choroby - dżumy. Wcześniej żyli pracą, a gdy sytuacja się zmieniła - zaczęli zastanawiać się nad sensem życia i wyznawanymi przez siebie wartościami. Camus skupił się na ludzkich przemyśleniach w obliczu cierpienia. W powieści można więc dopatrywać się analogii do biblijnej przypowieści o Hiobie.
Egzystencjalizm to XX-wieczny nurt filozoficzny, często pojawiający się w literaturze tej epoki. Dotyczy ludzkiej egzystencji w świecie dylematów moralnych, różnych ról społecznych oraz miejsca, w którym się znajdujemy. Nurt można podzielić na dwa kierunki: teistyczny i ateistyczny. Camus pochylił się zarówno nad światopoglądem ludzi wierzących (ojciec Paneloux), jak i niewierzących (doktor Rieux, Jean Tarrou). Dzięki temu, zachowuje obiektywizm, a czytelnik może poznać odczucia mieszkańców zadżumionego miasta z szerszej perspektywy. Oczywistym pytaniem, które zadawali sobie orańczycy, były oczywiście rozważania na temat przyczyny ich cierpienia. Kiedy człowieka spotyka nieszczęście, zazwyczaj zastanawia się, dlaczego właśnie ja, dlaczego ból spadł właśnie na mnie. Próby wytłumaczenia sobie trudnej sytuacji wyglądają różnie, w zależności od światopoglądu. Osoby wierzące zazwyczaj doszukują się w bólu głębszego sensu. W końcu Chrystus również cierpiał na krzyżu, żeby zbawić grzeszną ludzkość.
Przedstawicielem doktryny katolickiej jest w utworze ojciec Paneloux. Jezuita szybko zauważył, że w obliczu śmierci orańczycy znacznie chętniej uczęszczają do kościoła. Wielu mieszkańców miasta poszukiwało w wierze pocieszenia, sensu i nadziei na przyszłość. Ojciec Paneloux początkowo nie zamierzał jednak podnosić mieszkańców miasta na duchu. Stawiał się ponad nimi i krytykował ich dotychczasowe zachowanie. Jezuita twierdził, że dżuma jest karą za grzechy, ponieważ orańczycy odwrócili się od Boga. Rzeczywiście, mieszkańcy miasta wcześniej nie poświęcali zbyt wiele uwagi duchowości, ponieważ żyli głównie pracą.
Ojciec Paneloux na pierwszym miejscu stawiał więc modlitwę, ponieważ skoro choroba została zesłana przez Boga, trzeba było prosić go o jej wycofanie. Jezuita czuł się pewny i bezpieczny, ponieważ był przekonany, że ci którzy na to nie zasłużyli - nie zachorują. Głęboka wiara porządkowała jego świat. Tak było jednak tylko do czasu, kiedy zobaczył śmierć dziecka. W umyśle ojca Paneloux pojawiły się wątpliwości, w końcu mały chłopiec niczym nie zasłużył sobie na konanie w męczarniach. Jezuita nieco złagodził swoje poglądy, zrozumiał, że nawet duchowny nie jest w stanie pojąć wyroków boskich. Camus nie krytykuje osób wierzących, ale podkreśla, że nawet wiara nie chroni człowieka przed wątpliwościami.
Na tematy egzystencjalne najwięcej dyskutowała dwójka bohaterów: doktor Bernard Rieux i jego przyjaciel - Jean Tarrou. Mężczyźni znacznie różnili się jednak od ojca Paneloux pod względem światopoglądu, ponieważ byli niewierzący. Nie wpisywali się jednak w wizerunek ateisty żyjącego wyłącznie teraźniejszością, ponieważ nie wierzy w życie wieczne. Kierowali się własnym systemem wartości, którym zawsze pozostawali wierni, nawet kiedy nie było to proste i wygodne. Tarrou szukał na świecie świętości. Był jednak niewierzący, co dawało mu szansę na samodzielną interpretację, kim tak naprawdę jest święty. Tarrou często zastanawiał się, czy świętość bez Boga w ogóle jest możliwa. Rozumiał ją, jako realizację idei człowieczeństwa, miłość bliźniego czy heroiczną postawę wobec przeciwności. Tarrou widział świętego w starym astmatyku, który postanowił spędzić resztę życia leżąc w łóżku i odliczając czas za pomocą ziaren grochu. Mężczyzna, który przez innych był uznawany za ekscentryka, dla Jeana stał się wzorem do naśladowania.
Światopogląd doktora Rieux był bardzo uporządkowany. Lekarz po prostu wykonywał swoje obowiązki. Wybierając studia medyczne, doskonale zdawał sobie sprawę, że zadaniem lekarza jest pomaganie ludziom. Wywiązywał się z tej misji, również gdy było to naprawdę trudne. Bardzo szybko zorientował się, że ma do czynienia z dżumą i starał się przekonać o tym syndykat lekarzy. Rieux wytrwale odwiedzał pacjentom, żeby ulżyć im w cierpieniu. Nie oczekiwał za to żadnej nagrody ani za życia, ani po śmierci. Jeszcze przed wybuchem epidemii leczył za darmo najuboższych pacjentów, żeby nie zostawić nikogo bez pomocy lekarskiej. Rieux był niewierzący, nie uważał się za bohatera.
Lekarz nie zastanawiał się nad zbawieniem, uważał, że jest to zbyt odległa i skomplikowana kwestia. Rieux koncentrował się na tym, co aktualne i realne. Tarrou zwrócił uwagę, że sukcesy lekarza są tylko tymczasowe, ponieważ każdy człowiek prędzej czy później umrze. Rieux nie był jednak zniechęcony tą świadomością, uważał że mimo wszystko nie można zaprzestawać walki. Rieux nie jest krytykowany za swój brak wiary. Wręcz przeciwnie, Camus stwierdza, że gdyby lekarz pokładał nadzieję w Bogu, przestałby leczyć i walczyć o ludzkie życie.
Tematyka cierpienia i wiążących się z nim pytań egzystencjalnych pojawia się również w biblijnej przypowieści o Hiobie. Jest to doskonały przykład niezasłużonego bólu i nieodgadnionych wyroków boskich. Hiob był pobożnym, sprawiedliwym człowiekiem, a mimo wszystko Bóg wystawił go na próbę. Jest to kolejny dowód na niesłuszność światopoglądu ojca Paneloux, który uważał, że cierpienie jest karą za grzechy. Hiob stracił majątek, dzieci i zachorował na trąd. Nie rozumiał, dlaczego cierpi, ale mimo wszystko nie stracił wiary w boskie miłosierdzie, podczas gdy inni radzili mu, aby odwrócił się od Pana. Hiob pozostał wierny wyznawanym przez siebie wartościom, podobnie jak Rieux czy Tarrou. Taka postawa się opłaciła: Bóg oddał mu wszystko to, co wcześniej zabrał.
W trudnych sytuacjach możemy się złamać lub wytrwać i dochować wierności najważniejszym dla nas wartościom. Niezależnie, czy jesteśmy wierzący, czy nie, warto znaleźć w życiu sens. Posiadanie celu znacznie ułatwia przetrwanie trudnych chwil, ponieważ wiemy, do czego dążymy. Wskazują na to losy bohaterów powieści Alberta Camus oraz biblijnej przypowieści.
Aktualizacja: 2022-08-11 20:24:00.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.