Pieśń o Stefanie Starzyńskim – interpretacja

Autor wiersza Jan Lechoń
tekst wiersza
Autorką interpretacji jest: Adrianna Strużyńska.

Wiersz Jana Lechonia „Pieśń o Stefanie Starzyńskim” został poświęcony prezydentowi Warszawy, którego imię i nazwisko pojawia się w tytule. Poeta zwraca się w utworze do ukochanej stolicy, w której się urodził i wychował. Lechoń czuł więź ze Starzyńskim, ponieważ obaj byli patriotami, oddanymi Warszawie i całej Polsce.

  • Pieśń o Stefanie Starzyńskim - analiza utworu i środki stylistyczne
  • Pieśń o Stefanie Starzyńskim - interpretacja utworu
  • Pieśń o Stefanie Starzyńskim - analiza utworu i środki stylistyczne

    Utwór należy do liryki bezpośredniej, podmiot liryczny ujawnia swoją obecność i wyraża refleksje na temat wydarzeń przedstawionych w wierszu. Świadczy o tym zastosowanie czasowników w pierwszej osobie liczby pojedynczej i odpowiednich zaimków („ja Cię nie wi­dzę”, „nie dał­bym tego szczę­ścia”, „o mój przy­szły wiesz­czu”, „dum­ne moje dzie­ła”). Osoba mówiąca wypowiada się również w imieniu swoim i rodzinnej Warszawy, pojawiają się odpowiednie zaimki („bra­cia nasi”, „wojsk na­szych”).

    Autor nie zastosował podziału na strofy, utwór jest wierszem ciągłym, co utrudnia jego odbiór. Składa się z pięćdziesięciu czterech wersów. Mimo braku podziału na strofy, wiersz jest silnie zrytmizowany, pojawiają się rymy parzyste (aabb).

    Utwór należy do liryki inwokacyjnej, ma formę bezpośredniego zwrotu do Warszawy. Obecne są więc apostrofy („Jak­że Cie­bie, War­sza­wo, do­się­gnąć przez pie­śnie”).

    Warstwa stylistyczna utworu jest bardzo rozbudowana, pojawia się wiele środków poetyckich. Zastosowano liczne epitety („stro­py pa­rad­ne”, „speł­nio­ne ma­rze­nia”, „zło­ta je­sień”, „zim­ny wiatr je­sien­ny”, „po­ża­ru ogrom­ne­go”, „ro­man­tycz­ną lawę”, „kwia­ty po­lne”). Wypowiedź podmiotu lirycznego ma charakter przenośny, pojawiają się metafory („mia­sto było po­chod­nią czer­wo­ną”, „tę samą wy­rzu­ca ro­man­tycz­ną lawę”). Warszawa nabiera w utworze cech ludzkich, zastosowano personifikacje („zim­ny wiatr je­sien­ny owie­wa ci gło­wę”, „to­bie jesz­cze cią­gle ma­rzy się o cu­dzie”, „rzu­cisz kwia­ty po­lne”, „przy­tul ją do sza­rych twe­go mia­sta mu­rów”). Obecne są również porównania („przy­tul ją do sza­rych twe­go mia­sta mu­rów jak do pier­si mat­czy­nej”, „Śród mu­rów, co się walą, jako po­sąg stoi?”, „na uli­ce wol­ne jako li­ście waw­rzy­nu rzu­cisz kwia­ty po­lne”). Utwór ma emocjonalny charakter, pojawiają się wykrzyknienia („Patrz!”, „Ach!”, „Oto pieśń zmar­twych­wsta­ła!”, „Ci­cho, pie­śni!”). Ważną rolę odgrywają znaki interpunkcyjne, zastosowano liczne średniki i pytajniki. Nadają one wierszowi wieloznaczności i wielowymiarowości. Podmiot liryczny cytuje wypowiedź tytułowego Stefana Starzyńskiego. Podkreśla to miłość prezydenta do Warszawy.

    Pieśń o Stefanie Starzyńskim - interpretacja utworu

    Stefan Starzyński był ostatnim prezydentem Warszawy przed II Wojną Światową, zajmował to stanowisko w latach 1934-1939. Realizację planów dalszego rozwoju stolicy przerwała niemiecka inwazja na Polskę. Starzyński odmówił ewakuacji i zaangażował się w działalność przy Dowództwie Obrony Warszawy. Zasłynął z porywających przemówień, mających dodawać warszawiakom otuchy w obliczu zagrożenia. Okoliczności jego śmierci nie są do końca znane, prawdopodobnie został zamordowany w obozie koncentracyjnym w Dachau. Jan Lechoń uwiecznił sylwetkę prezydenta w swojej twórczości. W wierszu nie opisał jednak dokonań Starzyńskiego, ale stworzył obraz Warszawy, miasta za które był w stanie oddać życie.

    Podmiot liryczny zwraca się bezpośrednio do ukochanej stolicy. Widok jej zniszczonych murów sprawia mu ból, boi się ich dotknąć, aby nie spowodować jeszcze większych szkód. Osoba mówiąca nie wie, jak ma dalej żyć, gdy jej ukochane miasto powoli przestaje istnieć. Miejsca w których spędziła tak wiele czasu, przestają wzbudzać pozytywne wspomnienia.

    Podmiot liryczny zmaga się z obrazami zagłady, wymienia zabytki i obawia się o ich przyszłość. Nie wie czy stolica podniesie się jeszcze z tak wielkiego upadku i będzie w stanie dać schronienie warszawiakom. Osoba mówiąca przywołuje Bazylikę archikatedralną św. Jana Chrzciciela, Zamek Królewski i Kolumnę Zygmunta, miejsca będące symbolami Warszawy. Wszystkie wymienione zabytki zostały uszkodzone, poniosły wojenne rany. Bazylika została zniszczona podczas bombardowania w 1944 roku i odbudowana po zakończeniu wojny. Kolumna Zygmunta została zrównana z ziemią w nocy z pierwszego na drugiego września 1944, przez uderzenie z działa czołgowego. Ponownie stanęła dopiero w latach 50. XX wieku. Podmiot liryczny stara się nie popadać w rozpacz, chce żyć wspomnieniami szczęśliwego życia w przedwojennej Warszawie.

    Osoba mówiąca przypomina sobie spacer po stolicy w czasach pokoju. Jest jesień, latarnie gazowe oświetlają mury, słychać szum Wisły. Wiatr spokojnie powiewa nad głowami przechodniów. Wspomnienia przynoszą jej ulgę, nie oddałaby ich za żaden skarb. Podmiot liryczny zwraca się do Warszawy jak do drugiego człowieka, prosi aby przytuliła głowę do murów i słuchała pieśni zmartwychwstania. Stolica została przedstawiona jako kobieta słuchająca śpiewu nadziei na lepsze jutro, oczekując na powrót do chwil chwały, których było tak wiele w polskiej historii.

    Pojawia się wizja pożaru, widoczna jest łuna ognia, pada ognisty deszcz. Warszawa przypomina czerwoną pochodnię, budynki stają się gruzami, posągi się rozpadają. Zjawisko przypomina impresjonistyczny obraz, czerwień zdaje się opanowywać całe miasto. Ten obraz stanowi symbol wszystkich bitew, które miały miejsce w stolicy. Udział brali w nich najznamienitsi Polacy, tacy jak Ordon czy właśnie Starzyński.

    Apokaliptyczna wizja pożaru jest zapowiedzią losu, który czeka Warszawę i wszystkich jej mieszkańców. Prezydent Warszawy nie jest wymieniony w utworze z nazwiska, ale łatwo domyślić się, że to on jest mężczyzną, którego opisuje podmiot liryczny. Stoi nieruchomo przypominając posąg, obserwuje dzieło zniszczenia. Starzyński nie jest przedstawiony jako lekkomyślny człowiek, który nie zdążył uciec. Stanowi przykład zwykłego człowieka próbującego pomóc ukochanej Warszawie.


    Przeczytaj także: Preludium interpretacja

    Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.