Franciszek Karpiński, Aleksander Regulski, 1872
Wiersz Franciszka Karpińskiego „Do Justyny. Tęskność na wiosnę” jest subtelnym utworem miłosnym, w którym poeta połączył opis uczuć do kobiety z motywem wiosennego krajobrazu. Przyniósł on Karpińskiemu przydomek „śpiewaka Justyny”, ponieważ nie jest on jedynym wierszem dedykowanym tajemniczej wybrance o tym imieniu. Utwór można interpretować zarówno jako wypowiedź rozżalonego gospodarza, jak i wyraz tęsknoty porzuconego kochanka.
Spis treści
Utwór ma budowę regularną, składa się z pięciu czterowersowych strof. Wers pierwszy i trzeci każdej strofy zostały napisane dziesięciozgłoskowcem, a drugi i czwarty - ośmiozgłoskowcem. Wszystkie wersy posiadają średniówkę po piątej sylabie. Poeta zastosował rymy żeńskie krzyżowe (abab). Swoją formą, utwór przypomina inne dzieło Karpińskiego zatytułowane „Laura i Filon”. Wiersze są do siebie podobne również tematycznie, w sielankowy sposób poruszają motywy miłosne, a sytuacja liryczna ma miejsce na wsi. Utwór jest melodyjny, co tworzy atmosferę melancholii i smutku.
Wiersz jest przykładem liryki bezpośredniej, podmiot liryczny ujawnia swoją obecność i wprost wyraża refleksje. Świadczy o tym zastosowanie czasowników w pierwszej osobie liczby pojedynczej i odpowiednich zaimków („memu światłu”, „mojej pszenicy”, „mój mi ptaszek”, „będę cię prosił”, „wróć mi”). Poeta zastosował prosty język, łatwy w odbiorze dla czytelnika. Nie pojawiają się wyszukane, podniosłe metafory, miłość i przyroda zostały opisane w oszczędny, przyziemny sposób.
Warstwa stylistyczna utworu jest rozbudowana, za pomocą środków poetyckich autor stworzył melancholijny, sielankowy obraz polskiej wsi. Przyroda w wierszu posiada cechy ludzkie, pojawiają się uosobienia („gaj mu się cały odzywa”, „kłócą powietrze ptaszkowie leśni”, „już tyle razy słońce wracało”). Poeta zastosował również metafory („jużem dość ziemię łzami urosił”). Wypowiedź podmiotu lirycznego ma charakter emocjonalny, pojawiają się pytania retoryczne („A memu światłu cóż to się stało, że mi dotychczas nie świeci?”, „O wiosno, pókiż będę cię prosił, gospodarz zewsząd stroskany?”) oraz wykrzyknienia („Mojej pszenicy nie widać!”, „A mój mi ptaszek nie śpiewa!”, „Wróć mi urodzaj kochany!”). Plastyczności opisowi nadają również epitety („onegdajszej powodzi”, „różne barwy”, „urodzaj kochany”). Utwór powstał w epoce oświecenia, pojawiają się więc liczne archaizmy („onegdajszej”, „pókiż”, „jużem”).
Imię adresatki wiersza nie pojawia się w jego treści, można jednak domyślić się, że cały utwór stanowi wyraz miłości podmiotu lirycznego do tajemniczej Justyny. Wiersz rozpoczyna się opisem wschodzącego i zachodzącego słońca. Jego ruch jest wyrazem odwiecznego porządku przyrody, słońce ogrzewa świat, co pozwala naturze się rozwijać, a człowiekowi zdobywać pożywienie.
Blask słońca wciąż jest obecny, ale ukochana podmiotu lirycznego, będąca jego światłem, zniknęła. Osoba mówiąca porównuje ukochaną do słońca, bez którego nie może żyć. Wszystkie zmiany w przyrodzie zachodzą według odwiecznego porządku, pole się zieleni, zboże rośnie, niestety wybranka podmiotu lirycznego wciąż się nie pojawia. Dojrzewające stopniowo zboże przedstawia upływ czasu. Ukochana Justyna jest nazywana pszenicą, tylko jej brakuje osobie mówiącej do szczęścia.
Wiosenny krajobraz wypełnia śpiew ptaków, nie pojawia się jednak wyjątkowy ptaszek, który śpiewał wcześniej tylko dla podmiotu lirycznego. W tych słowach również można dopatrywać się żalu za ukochaną, która odeszła i nie zamierza wrócić. Pogoda wciąż się zmienia, rozkwitają kwiaty, nadchodzi powódź.
Jedynym stałym elementem rzeczywistości jest brak Justyny. Podmiot liryczny tęskni, nie potrafi cieszyć się życiem na łonie natury, ale kobieta wciąż do niego nie dołącza. W ostatniej strofie pojawia się apostrofa do wiosny („O wiosno, pókiż będę cię prosił”). Ta pora roku jest symbolem nadziei, odrodzenia, nowego początku. Podmiot liryczny przygląda się rozkwitającej przyrodzie, ale w jego sercu nie ma radości.
Dręczona tęsknotą osoba mówiąca pokłada ostatnią nadzieję w wiośnie, prosi ją o zwrócenie „urodzaju kochanego”. To błaganie można rozumieć na dwa sposoby. Dosłownie jest to prośba o dobre plony, które zapewnią podmiotowi lirycznemu i jego bliskim spokojne, dostatnie życie. Tytuł wiersza sugeruje jednak bardziej metaforyczny sposób odbioru tej prośby, osoba mówiąca prawdopodobnie błaga wiosnę o powrót ukochanej Justyny.
Dziewczyna jest utożsamiana z urodzajem, jej obecność zapewni podmiotowi lirycznemu szczęście i spokój, pozbędzie się dręczącej go tęsknoty i melancholii. Osoba mówiąca jest zmartwionym gospodarzem, jej troski wynikają jednak prawdopodobnie ze zranionych uczuć, a nie braku środków do życia. Justyna jest pieszczotliwie nazywana światłem, pszenicą, ptaszkiem, czy kwiatkiem. Stanowi niezbędny element wiejskiego krajobrazu, bez niej egzystencja podmiotu lirycznego jest niekompletna. Wiersz stanowi subtelny obraz przeżyć wewnętrznych osoby mówiącej, która oczekuje na powrót ukochanej kobiety.
Aktualizacja: 2024-06-26 16:48:39.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.