Już tyle razy słońce wracało
I blaskiem swoim dzień szczyci,
A memu światłu cóż to się stało.
Ze mi dotychczas nie świeci?
Już się i zboże do góry wzbiło,
I ledwie nie kłos chce wydać!
Cale się pole zazieleniło:
Mojej pszenicy nie widać!
Tuż słowik w sadzie zaczął swe pieśni.
Gaj mu się cały odzywa;
Kłócą powietrze ptaszkowie leśni:
A mój mi ptaszek nie śpiewa!
Już tyle kwiatów ziemia wydała
Po onegdajszej powodzi;
W różne się barwy łąka przybrała:
A mój mi kwiatek nie schodzi!
O wiosno! Pókiż będę cię prosił.
Gospodarz zewsząd stroskany?
Jużem dość ziemie łzami urosił:
Wróć mi urodzaj kochany