Do Justyny. Tęskność na wiosnę

Już tyle razy słońce wracało
   I blaskiem swoim dzień szczyci,
A memu światłu cóż to się stało.
   Ze mi dotychczas nie świeci?

Już się i zboże do góry wzbiło,
   I ledwie nie kłos chce wydać!
Cale się pole zazieleniło:
   Mojej pszenicy nie widać!

Tuż słowik w sadzie zaczął swe pieśni.
   Gaj mu się cały odzywa;
Kłócą powietrze ptaszkowie leśni:
   A mój mi ptaszek nie śpiewa!

Już tyle kwiatów ziemia wydała
   Po onegdajszej powodzi;
W różne się barwy łąka przybrała:
   A mój mi kwiatek nie schodzi!

O wiosno! Pókiż będę cię prosił.
   Gospodarz zewsząd stroskany?
Jużem dość ziemie łzami urosił:
   Wróć mi urodzaj kochany

Czytaj dalej: Portret kobiecy - Wisława Szymborska