Na ciemnowzorym perskim dywanie
Siadła ponętna, biała odaliska,
Z jej oczu szafir mieniący wybłyska,
A z ust rozwartych bije pożądanie.
Na ciemnowzorym perskim dywanie,
Wpatrzona w cudne haremu zjawiska,
Starego baszę do piersi przyciska,
Jemu przysięga wieczne miłowanie.
Lecz oto jakoś nagle, niespodzianie
Krwawa łza bólu do ócz jej się wciska...
Drgnęła — we wspomnień wybiegła koliska:
Tam... tam daleko, gdzieś na polskim łanie,
On sam pozostał... Jakieś ciche łkanie
Płynie po ciemnym perskim dywanie...