Błękit niewinnych oczu, ust świeże jagody,
Wdzięk prostoty i ciała różowe ponęty
Czyniły ją podobną wiośnie rozkwitniętej
I niebu, rozśmianemu blaskiem swej pogody.
Dziwną krasą i czarem jej wdzięków zaklęty,
Pokochał ją Patrycjusz urodziwy, młody
I zapragnął spić słodkie pocałunków miody
Z koralowych kielichów ust tej dziewy świętej.
Odepchnęła go jednak, bo jej dusza biała,
Przejrzystsza niż kryształy i lustra krynicy,
Ową ciemną miłością ziemską pogardzała...
W cichych, szczerych modlitwach szlakami tęsknicy
Biegła myślą ku niebu, do obłoków wieńca,
Gdzie czekał na nią Chrystus w szatach oblubieńca.