Coraz to mięcej i srebrzyściej,
Coraz to rzewniej, coraz ciszej,
Niebo oddechem gwiezdnym dyszy
I śpiew szemrzących dzwoni liści...
Zaraz się cud nieznany ziści...
Wpośród tej śpiewnej nocnej ciszy
Me serce jakiś głos usłyszy,
Który mnie dźwignie i oczyści...