W sinej dali widnieją cmentarniane wrota,
Pokryte pleśnią wieków, rdzą złoto-zieloną,
Nad niemi płaty liści purpurowych płoną,
Skroś mgły jesienne słońce wybladłe migota.
Wokół cicho i pusto, — bezbrzeżna tęsknota
Usiadła na przydrożach z twarzą osmętnioną,
W mgle szaro-popielatej widnokresy toną,
Sen długi i nużący ziemię w sieć swą mota.
Wokół cicho i pusto — klonową aleją,
Przez liści stygłych w złocie szumne zaścieliska,
Czyjeś kroki w stąpaniach lękliwych się chwieją,
Ktoś idzie, — ktoś nieznany z twarzy i nazwiska
I błędne swoje oczy wtapia w dal przed siebie...
Wiatr płacze i czubami martwych drzew kolebie.