Rozbrat z przedwiośniem

I
Przedwiośnia o smukłych biodrach,
życia marcowe znaki –
biorę dziś z wami rozbrat
w pion wiosny odtrysłym makiem;
oto jest dzień przydrożny
jak wiecha na bramach karczem:
na przerąb słowem jak nożem
siedemnastu zrzekam się marców.

Wy dwuznaczne pory-wielokropki,
w których sekret w tajemnicę urasta,
(szły na spacer dziewczątka-pieszczotki
cudze życie kraść z okien za miastem)
niedomówione pory-myślniki,
bajki bladych, skrytych szeherezad
(zamyślały się zbyt często dziewczynki,
rozmarzały się w słodycz i w bezwład),
pory-kropki i pory-średniki
i ty jedna – nagły wykrzyknik
(przyszło imię w krew mi przeniknąć
w serce wkłuć się ostrym zastrzykiem)
rytm wystukał wam turkot i tupot
dźwięcznych pustot i śpiewnych głupot:
bo dwukropki nic nie oznaczą,
jeśli po nich nie ma tłumaczeń.
Myśl napinam: biceps dwugłowy
i odtrącam was w nagły odrzut –
dość niejasnych, łzawych, bzowych,
dosyć przeczuć, wyczuć i odczuć.

Przedwiośnia o smukłych biodrach,
życia marcowe znaki –
biorę dziś z wami rozbrat
w pion wiosny odtrysłym makiem.

II
Coś już było…
gdzieś… pod…
(ziemia skryta
pod trotuarem)
tylko jeszcze kamień jak młot
mały strumyk sobą przywalił –
kamień odwal,
głaz zwal,
z innym chwyć się wspólnot obrończych;
byłam – dal,
byłeś – dal,
środkiem miedza i potok złączeń.
Nurt rwie się,
jak to nurt –
na złamanie karku szumi:
łąkom – w poprzek,
drzewom – w bunt,
w zalecankę śmierci i w umizg,
zawsze wprost,
nigdy w skos,
a raz w górę,
a raz w głąb –
tamy w szczapę, w złup, w ścios,
Waligóra,
Wyrwidąb.
Wyrwidąb, Waligóra
rżną za potokiem za pan brat –
waligórom woda: córa,
wywridębom potok: swat;
była wiosna, będzie wiosna,
piękne imię dał jej chrzest
– krzyczą świty świtom: zostań,
wiosna teraz oto: jest

Wpłyniemy wkrętem i szturmem rozplutych na pianę przeżyć
w łagodne koryto rzeki, w szeroką głębię uśmierzeń –
zapęd i grzmot i rozpłysk na glob równinnej połaci
ujmie wola dobroci spokojna jak ufny pacierz,
a potem, jak do matki z oddali… z oddali – syn,
przypadnie na klęczkach rzeka pod siwy, stęskniony młyn
(spotka moje wzburzenia, miasta, niebo i świat
kształt – bryła – spokój – budowa – cisza – pogoda – i ład)
damy ci siłę, młynie, na twe znużone żarna
do miałkich i srebrnych zmieleń pszenicą otyłych ziaren.

10 marca 1934

Czytaj dalej: Na zdarzenie z życia prywatnego - Zuzanna Ginczanka