Sonet

Ukochałem najkruchszy filigran z kryształu,
W jakim nektar lacrima poetae się żarzy...
Ulubiony kształt wielu współczesnych pieśniarzy
Odzyskuje snadź berło królewskie pomału...

I odzyska je znowu, bo czuwa na straży
Miriam, czystej poezyi wyznawca do szału,
Zasłuchany w szum grzmiący przyrody chorału,
Głuszącego dysonans: zgiełk podłych kramarzy...

Za nim hufiec samotnych: Lange, szatan smutny,
Orzeł halny Tetmajer, Kasprowicz bard kmiecy,
Or-ot, starej Warszawy trubadur pokutny...

W nocnym chłodzie lśni mężna załoga fortecy
O postawie rycerskiej, szlachetnej i butnej,
A brzask zimny obiela ramiona i plecy...

Czytaj dalej: Z chorałów leśnych - Wacław Wolski