Kilka matron uczciwych z mężami pospołu
Siedziało przy obiedzie u jednego stołu;
O różnych materyjach dyskurując z sobą,
Prawią, jaką też która stękała chorobą:
Że łożnica najgorsza, chronić się jej każą,
Gdzie od wielkiego bólu i włosy obłażą.
Aż Jedna, co niedawno była panią młodą:
"Trudno się jej uchronić, kiedy kogo wiodą.
Wiem Ja, com tej nieszczęsnej ucierpiała nocy"
Jeszcze coś mówić chciała o onej niemocy,
Lecz widząc starsze, że tu bez kaw być nie może,
Porwą się za obrusem, pochowawszy noże.