Jeszcze wczoraj akacje płocho i puszyście
duszącą wonią nozdrza otulały miękko,
wabiły jak dziewczęta kremową sukienką
i siały młode słońce przez płatki i liście.
A oto krągła ława napęczniałą lipę
otuliła w zielonym starych mchów uścisku
i mądrym, innym szumem schodzi lipa blisko,
i płatki zgasłych kwiatków na głowy nam sypie.
Zrozumieć trudne życie w jej dojrzałym chłodzie
można, gdy się wychodzi z życia jak ze szkoły,
gdy czarno aksamitne, wirujące pszczoły
brzęczeniem jak miód słodkiem szumią pieśń o miodzie.
Wiem, że się nie domyślę, wiem, że nie zrozumiem,
i głowę, ciężką głowę na pień kładę bliski...
Opadły już z akacji i płatki i listki,
już lipa, stara lipa ponad głową szumi.