Sosny nie szumią, słońce przygrzewa
W sennem powietrzu.
Spójrz: nieruchomo stanęły drzewa
I nie ma deszczu.
Rynny już suche, pną się ponad nie
Dachówki z cegły,
Listek się kręci, dokąd upadnie,
Bardzo przebiegły?
O zmierzchu ciepłym, gdy kora płonie,
Podmuch szeleści,
O, Hegezjaszu! znów na balkonie
Trwam w bezboleści.
Annie Iwaszkiewiczowej