O, pozwól... Obrośnięty ganek,
Liść winogradu jeszcze żywy,
Dymią w miesiącu sponad niwy
Ciepłe zapachy macierzanek.
Nadążysz, Muzo! Cynę śniadą,
Wywary drętwe, grząskie gusła,
Przez niedomknięte wlejesz usta,
Chlupiące srebrem i zagładą.
Pozwól, niech usnę! Chwila jeszcze,
Nim zmagać pocznę się z aniołem,
Z lwem, orłem i skrzydlatym wołem,
Miotany magnetycznym dreszczem!