Oszukującym siebie, by ziemię oszukać,
wciąż zda się, że z nas ludzkie przemawiają głosy,
a to czerw, co nas pożarł, nie przestaje pukać;
przebija się przez wapno pod chmurne niebiosy,
na wietrze przedwiosennym wciąż wyżej zawodzi,
i dyszkantem przedrzeźnia, aby kosić kłosy;
gdy ja puste rozcieram, przedwczesny jak złodziej.