Dżon Anderson, mój drogi Dżon!
Kiedyśmy się poznali,
Ty jeszcze kruczy miałeś włos
I prosty grzbiet, ze stali.
Dziś się pochylił już mój Dżon,
Śnieżny ma włosów zwój —
Błogosław Bóg twój mroźny szron,
Dżon Anderson, ty mój!
Dżon Anderson, mój drogi Dżon!
Pięliśmy się w granity;
Niejeden słodki dzień, o Dżon,
Był dla nas w blask spowity!
Dziś schodźmy razem w dół, o Dżon!
Wspólny nas przygniótł znój:
Razem ostatni znajdziem schron,
Dżon Anderson, ty mój!