U pięknych wybrzeży Ayru

Autor:
Tłumaczenie: Jan Kasprowicz

Szyb­ko się wali noc po­nu­ra,
Dzi­ka, sza­lo­na dmie wi­chu­ra,
Tam ciem­ny ob­łok, dżdżem pi­ja­ny,
Za chwi­lę desz­czem zro­si łany.
Strze­lec z mo­cza­rów ze­szedł sko­ry,
Sta­do się spie­szy do obo­ry,
Ja z tro­ską, co mi w ser­cu leży,
U Eru błą­kam się wy­brze­ży.

Je­sień roz­pa­cza przy swem ziar­nie,
Że je przed­wcze­sna zima zgar­nie,
Na ci­chym nie­bios swym la­zu­rze
Wi­dzi cią­gną­ce chmur­ne bu­rze;
Krew mi się w ży­łach mroź­nie ści­na
Na myśl, że zbli­ża się go­dzi­na,
Gdy gro­za w du­szę mą ude­rzy
Zda­la od Eru mych wy­brze­ży.

To nie ro­sną­cej po­szum fali,
To nie za­bój­czy brzeg ten w dali —
Śmierć w ja­kiej­kol­wiek mknie po­sta­ci,
Człek nie­szczę­śli­wy nic nie tra­ci;
To ser­ce gnio­tą mi łań­cu­chy,
To ból je szar­pie strasz­ny, głu­chy,
Krwa­wi je raną tro­ski świe­żej,
Że mam od Eru pójść wy­brze­ży.

Żegnaj­cie wzgó­rza Co­ili sta­rej,
Rów­nie, wą­wo­zy i mo­cza­ry,
Gdzie prze­szłość przę­dła swo­je dzi­wa,
Błą­dzi­ła mi­łość nie­szczę­śli­wa!
Wy, moje dru­hy! Wy, me wro­gi!
Po­siądź­cie mi­łość, spo­kój bło­gi!
Mnie łza do oczu gorz­ka bie­ży,
Że mam od Eru pójść wy­brze­ży...

Czy­taj da­lej: Miła ma jak czerwona róża - Robert Burns