Józefowi Śliwińskiemu

Wśród smętku życia, mgły listopadowej
Dałeś nam cząstkę swej promiennej duszy,
Umiejąc zakląć w urok jakiś nowy
Czar Twej muzyki, której czas nie zgłuszy.

Kaskada dźwięków falą się rozlała,
Zda się, że widać otwarte niebiosa,
Chwilami burza, jak orkan szalała,
To cichy smutek znów spływał, jak rosa.

Naród Cię wielbi, boski czarodzieju,
Boś mistrzem tonów, stylu i techniki,
Bóg Ci w królewskim dał to przywileju,
Wszystkie przed Tobą odsłonił tajniki.

Fortepian śpiewał, jak mu rozkazałeś,
Każdy ton słowem, który jak pieśń płynie,
Tyle uczucia z swej duszy wylałeś,
Jakby się życie zwarło w tej godzinie.

Już grać przestałeś, a publiczność cała
Boską muzyką do miejsca przykuta,
Salwą oklasków Ciebie przywołała —
Zabrzmiał Polonez — w nim otuchy nuta.

Graj wielki Mistrzu! Niechaj Polska słucha,
Jak pieśń Twa rzewna rozbrzmiewa w około....
Niechaj jej dźwięki podnoszą nam ducha
Nieśmiertelności laur zdobi Twe czoło!

Poznań, 17. XI. 1921.

Czytaj dalej: Wybór przyjaciela - Maria Paruszewska

Źródło: Moje pieśni, Maria Paruszewska, 1934.