Mojej przyjaciółce

Kobieto piękna, młoda — pamiętaj to sobie,
Że życie nasze jedną mozolną podróżą;
W niej smutek, to znów radość słania się ku Tobie,
A czyny Twoje własne o Twem szczęściu wróżą.
Życie cenną mozaiką, zbiorem jest kamyków,
Wiele więc sił potrzeba do ich ułożenia,
Ażeby móc wykrzesać choć kilka płomyków,
Któreby przyświecały nam w chwilach zwątpienia.
A jeśliś w miłość jednę zaklęła, swe życie,
To ona kwiatem, pączkiem i owocem będzie,
I Twym laurem zielonym na pragnień Twych szczycie,
Choćbyś chwilowo stała w męczenników rzędzie,
Ufaj Twojemu sercu! bo z niego moc płynie,
A choć cierpisz chwilami strasznie i bez miary,
Nie daj się powodować zazdrości gadzinie,
Bo ta wiarę podkopie, żądna swej ofiary,
Jad w sercu pozostawi, bólu nie ukoi,
I miłość twą zniweczy, co gwiazdą jaśnieje,
A ona ma być stróżem, co przy Tobie stoi,
By się Twe najpiękniejsze ziściły nadzieje!
Tobie na świat dopiero jutrzenko młodości!
Łzy — pozostaw żałobie, którą grób ocienia,
Tam już miłość bezsilna, nie wskrzesi przeszłości,
To zapisana karta wśród dziejów istnienia.
Ceń życie, bo tak krótkie — kochaj — chciej mi wierzyć;
Na co przed własnem sercem stawiać czoło dumnie?
Ty w uniesień zapale rozkosz możesz przeżyć,
A zamęt ów złowrogi zamknąłby Cię w trumnie.
Tobie ufność i wiara powinna słać róże,
Zdeptaj pozorów pęta, co Ci szczęście łamie,
Jedną tylko miłością zażegna się burze,
Pod tym znakiem zwyciężysz, on pokoju znamię.

Czytaj dalej: W noc wigilijną - Maria Paruszewska

Źródło: Łzy-perły tom 2, Maria Paruszewska, 1912.