Oj, szumi pole, szumi,
Aż głos idzie wokoło...
A któż tam zrozumie
Czy smutno — czy wesoło...
Spojrzysz na zagon żyta,
Gdzie kłos się złotem żarzy,
To serce ci rozkwita
I ogień bije w twarzy...
I słyszysz, jakby granie
I pieśnie a skowronki...
Coś niby zmartwychwstanie,
Coś niby kośba łąki...
A spojrzysz w swoją dolę,
Obejrzysz się za braćmi,
To w sercu coś zakole
I dusza ci się zaćmi...
A w polu głucho szumi
I płacz i narzekanie...
A któż tam wyrozumie,
Czy zawsze tak zostanie! —