Pani Beckowej sekrety
i geniusz pułkownika Adama
śpiewałem;
i o policjantach, i o sonetach Petrarki,
i o Bogusławskim w "Kurierze Warszawskim",
i że smaczni Stecki et Simon -
a dzisiaj... a! tutaj morze,
a na morzu... a! wyspa w sennym kolorze,
Insula Timor.
Ani telefon, ani telegraf,
ni zmiana warty z kapelą kobziarzy,
ani tramwaj, ani autobus!
tylko czarne płachty się chwieją,
tylko czarne koguty pieją:
NONSENSIBUS.
Brudne zielsko płynie głębiną,
mydłem śmierdzi i margaryną,
jak zły lizus w ciemność się owija;
Proust i Huxley skoczyli ze skały,
dwa śmiertelne rekwizyty zostały:
cycełe Prousta i okulary Huxleya.
Po kawiarniach zostało co?
Reminiscencja, sonata za mgłą,
bzdura i humor...
Z Waldorffem, w pociągu, nocą
przeklinamy wyspę sromotną:
INSULA TIMOR.