W upokorzeniach wzrosło i boleści
Kochanie nasze — to dziecię sieroce...
Bom ja nie zaznał w więziennej pomroce,
Jak pierś twa grzeje i jak dłoń Twa pieści,
Anim cię objął gorącym uściskiem —
Ni skosztowałem ust Twoich słodyczy...
Zaśmiał nad nami się z urągowiskiem
W chwili wynurzeń naszych — los zwodniczy...
Nawet w te rzadkie, w te szczęśliwe chwile,
Gdy widzę Ciebie — to jedynie zdala,
Bo na rozmowę straż nam nie pozwala,
Choć mamy z sobą do mówienia tyle...
Jeno wzrok — myśli stanowi wymianę —
I pokryjomu wysyłane listy,
Co pełne takiej tęsknoty ognistej,
Iż — gdy je czytam — oczy mam zalane...