Braciszku miły, silniej trzęś,
a więcej śliwek spadnie;
o, tu ich widzę całą więź,
co tak się wdzięczą ładnie!
Choć praca ciężka, ale wszak
opłaci się sowicie.
Niestety, sił nam jeszcze brak
zarobić coś na życie.
Ale pracować przecie trza —
więc dzisiaj dzięki tobie
na tych śliweczkach może ja
choć troszkę też zarobię.
To, coś ty z drzewa strząsnął sam,
ja zbiorę do fartuszka;
w nagrodę mama pewnie nam
da choć po dwa jabłuszka.
A gdy się ze śliweczek tych
konfitur słój wysmaży,
to ich spodeczkiem (słuchaj Zbych!)
mamusia nas obdarzy.