Widzicie, rzecz oczywista,
żem jest tatrzański turysta;
kij noszę ostro okuty
i gwoźdźmi podbite buty.
Stąpam wytrawnie i biegle
przez górskie turnie i regle,
nie robię sobie nic a nic
z wyniosłych skalnych krzesawic.
Znają mnie wszystkie kozice,
że skaczę ponad Łomnicę,
i świstak, widząc mnie, śwista:
Idzie tatrzański turysta!
Najwyższe szczyty m już przebył —
czegom nie widział, gdziem nie był!
Ale mi przyszło do główki:
jak zdobyć szczyt — Gubałówki?