Mglista jesień na świecie. O zroszone szyby
pluszcząc krople deszczowe uderzają z cicha;
mroku pełno na dworze i mrokiem oddycha
zakątek każdy mojej samotnej siedziby.
Beznadziejnie mi w duszy i smutno, jakgdyby
świat pustelnią był starą a ja cieniem mnicha,
co po śmierci się tuła i płacze i wzdycha,
patrząc na łanu życia zachwaszczone skiby...
Ha! ja wiosną zasnąłem przy pługu wśród pola,
przeszło lato i jesień — i lemiesz już rdzawy,
ręka słaba a wkoło pełna chwastów rola...
Wkrótce szronem okryte powarzą się trawy,
włos się szronem ubieli; niespełniona dola,
niespełniony cel życia... ha! śnieg będzie krwawy!