Stokroć lepiej jest orłu przy gromach i grzmocie
z dziką burzą się łamać, co mu z skrzydeł pierze
gryzie zębem piorunu, garścią wichru bierze
i rozrzuca w deszcz lśniący przy błyskawic złocie;
stokroć lepiej w nieścigłym zbłąkanemu locie,
zagnanemu z chmurami nad morza bezbrzeże,
stracić siłę i upaść na wieczyste leże
w mokre fale i zimne, — niźli siedzieć w grocie
gdzieś zapadłej i dumać o bezmiarach nieba,
skałach, słońcu i wichrach, o gromach i burzy,
tęsknić do nich i razem czuć, że już się trzeba
wyrzec lotów, bo bystre gdzieś przepadły pióra —,
czuć, że skrzydło już chęciom, jak dawniej, nie służy,
że się zwolna bezmocy noc zbliża ponura...