Pożegnanie

Bądź zdrowa, luba moja! Gdy słońce jesienne
chmur zawojem oplącze swe czoło promienne,
gór gdy szczyty zbieleją na pobladłem niebie,
wichry zmącą jezioro —: powrócę do ciebie!

Bywaj mi zdrowa! Cóż to? Łza świeci w twem oku?
Nie płacz! otrzyj ją, droga! Niedługie rozstanie!
Wkrótce będziem znów razem, znów przy twoim boku
siędę szczęsny, jak dzisiaj... jasne śnić kochanie!

Podaj usta, tak! jeszcze! Namiętny, gorący
pocałunek na drogę niech pali me wargi;
a gdy ciężar tęsknoty osiędzie gniotący

piersi moje i z duszy się wyrwie jęk skargi,
wtedy ogień ust twoich przypomni mi ciebie —
przymknę oczy i znowu będę śnić... o niebie...

Czytaj dalej: Westchnienie - Jerzy Żuławski