Ja nie będę żył długo. Nadto szybko żyję,
nadto serca wydaję, nadto wrażeń chłonę
i zuchwale zanadto oddzieram zasłonę,
która święte obrazy z Sais mrokiem kryje.
Dzisiaj jeszcze potężne tętno w żyłach bije,
jeszcze oko się żarzy i usta spragnione
brzeg pucharu chwytają, jeszcze żądzą płonę —
lecz tam z dala już śmierci wąż wyciąga szyję...
Nie dbam, nie dbam, dni kilka mniej czy więcej będzie,
chciałbym tylko mieć tyle chwil życia i siły,
by nić wysnuć do końca, co się w duszy przędzie.
wcielić w pieśni te myśli, co się tęskne śniły —
i w hymn przekuć śpiewany w zwycięskim obłędzie
ból zwątpienia: a chętnie pójdę do mogiły! —