Janek, kto go zna, piwszy trunek rzeźwy,
Ocknął się w nocy, a jeszcze nietrzeźwy,
Więc że mu wino narodziło szczyny,
Szukał pod łóżkiem, gdzie zlać mecherzyny;
Aż miast do garka napadł na łapicę
I ledwo wetknie kusia połowicę,
Chwyciła łapke aże ku pęcherzu.
Już też to lepiej niż jajca w talerzu.