Cnoty zdobią cię wielkie i rzadkie,
Szczycić możesz się swoim imieniem,
I niebiosa niech będą mi świadkiem,
Że cię bardzo szanuję i cenię.
Nawet łotr znajdzie w tobie obrońcę
I nie skrzywdzisz go czynem ni słowy.
Nie kradzione są twoje czerwońce
U sieroty bezbronnej i wdowy.
Z wielkorządcą jak z równym rozmawiasz,
Nie szukając protekcji możnego,
I bez złego zamiaru zostawiasz
Sam na sam śliczną córkę i jego.
Ciemny lud cię nie mierzi: „Ach, mili,
Bracia nasi w Chrystusie, kmiotkowie!"
I brodatej przyjezdnej familii
Nie przepędza od progu twój człowiek.
Nie zapytam, skąd w kufrach i skrzyniach
Coraz więcej przybytku, przyrostu.
Wiem: do tego się cnota przyczynia,
Z nieba wszystko ci spadło po prostu.
Cnoty zdobią cię wielkie i rzadkie,
Szczycić możesz się swoim imieniem,
I niebiosa niech będą mi świadkiem,
Że cię bardzo szanuję i cenię.
Źródło: Jarmark rymów, Julian Tuwim, 1934.