Rozłąka

Ciągle w myślach przesypuję
Włosów twych najczystsze złoto.
Noce moje są czuwaniem,
Dnie — udręką i zgryzotą.

Taki sobie jestem obcy,
Jak spotkany gdzieś przechodzień.
List posłałem twemu sercu,
Na odpowiedź czekam co dzień.

Na odpowiedź czekam próżno
I dzielące nas dnie liczę.
Serce, żyjąc znów jałmużną
Wizje snuje tajemnicze.

Widzę jak w sukience białej
Snujesz się wśród leśnych polan,
Widzę jak paprocie srebrne
Biel całują twoich kolan.

Jak odpędzasz od twej twarzy
Rój natrętnych leśnych muszek,
Jak paluszkiem głaszczesz bąka,
Który ma jedwabny brzuszek.

Widzę jak na niebo patrzysz
Pełna jakichś cichych zdumień,
Widzę jak twe białe stopy
Pieści srebrny leśny strumień.

A gdy w serca głąb przenikam
Przez koronki i woale,
Widzę także to ostatnie:
Że nie myślisz o mnie wcale.

Czytaj dalej: Miłość (Nie wi­dzia­łam cię już od mie­sią­ca) - Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Źródło: Erotyki, Henryk Zbierzchowski, 1923.