Ja mam ręce białe — ty czarne, szorstkie, sękate,
bądź mi bratem!
Chwyćmy się palcami, szczepmy szczerze jak kleszcze
ogniem — dreszczem.
Zaśpiewajmy Bogu stojąc, nie na kolanach
chrypkie hosanna.
Wznieśmy palce splecione, palce — żmije drgające
w jasne słońce.
Złamać słońce jak placek! Zdrapać nieba lazury
złym pazurem!
Chmury spłoszyć, rozpędzić, poszarpać, potargać
krzykiem — skargą!
Palcami — krzywunami ranić, drążyć, dowiercać
Boże do Twego serca!
Źródło: Anioł nieznany, Henryk Balk, 1932.