Zaraz się wyśniło

Jedzie Mateusz pijany,
Zmarnowany, niewyspany,
I na wozie smacznie drzymie,
A śni mu się, że jest w Rzymie,
W Świętego Piotra kościele.
Widzi ludzi różnych wiele —
Patrzy, idzie Ojciec święty,
Siwiuteńki, uśmiechnięty,
I święconą wodą kropi,
A kropidło ma z konopi.
Pokropił także i jego,
I ręką wzkazał na niego,
Mówiąc głośno: Mateusie!
Wy w kościele w kapelusie!
Tu go tyle ludzi widzi,
Zapomniał zdjąć, więc się wstydzi.
Zdjął kapelusz, na ofiarę
Dał z kieszeni koron parę.
Wóz o kamień stuknął kołem,
A Mateusz o wóz czołem.
Obudził się, deszcz poprusza,
A on nie ma kapelusza.
Zaziera w kieszeń co prędzej,
A tu niema i pieniędzy,
Obejrzy się i o zgroza!
Wszystko, co wiózł, skradło z woza.
Wspomina więc, jak to było,
Jak drzymał, co mu się śniło,
Jaki w Rzymie miał ambaras.
Mruknął: wyśniło się zaraz...

Czytaj dalej: Wiosna (Po smutnej zimie, przyszła nam wiosna) - Antoni Kucharczyk