Wszedłem przed laty do szlacheckiéj chatki;
W komnacie obraz Chrystusowéj Matki,
Ława przy stole, burka na tapczanie,
Zegar z kukułką i zbroja na ścianie.
A kiedy wiechy po wzgórzach zatlały,
Już tentent koni odbijają skały;
Wiele tam wroga policzymy potém,
A jeśli czasem niefortunnym zwrotem
Spłonie gdzie strzecha, w popiół pójdą zręby,
Są w naszych lasach dwuwiekowe dęby;
I wkrótce topór odwetuje straty,
Bo tam nie zgorzał zbytku sprzęt bogaty,
Bo tam, gdzie giełda nie stała na szczycie,
Każdy niósł chętnie majątek i życie
Dla świętéj sprawy Ojczyzny i Wiary —
Tem była Polska, tem obyczaj stary.