„Plastusiowy pamiętnik” to książka dla dzieci, której autorką jest Maria Kownacka. Opowiada ona o przygodach małego plastelinowego ludzika, który mieszka w piórniku Tosi.
Spis treści
„Plastusiowy pamiętnik” to opowieść o przygodach małego ludzika z plasteliny o imieniu Plastuś. Ulepiła go Tosia i od tego czasu Plastuś mieszka w jej piórniku z takimi przyborami jak ołówek, gumka, scyzoryk, stalówki i pióro. Plastuś powstał na początku roku szkolnego i chodził z Tosią do szkoły.
Plastuś w szkole przeżywa rozmaite przygody wraz z innymi mieszkańcami piórnika. Wszelkie wydarzenia notuje on w swoim malutkim, czerwonym pamiętniku, który samodzielnie przygotował z kawałków papieru. Opisuje naukę pisania Tosi, jej koleżankę z ławki, problemy z młodszym bratem, Jackiem, a także wiele innych wydarzeń związanych ze szkołą i nauką.
Podczas przygotowań do świąt Bożego Narodzenia Tosia wiesza Plastusia na choince, skąd niestety zabiera go niegrzeczny chłopak, Witek. Tosi jednak udaje się odnaleźć ludzika i pomóc Witkowi z poparzoną ręką. Plastuś wraca do piórnika i nadal spisuje swoje przygody.
Rozdział opisuje Plastusia, czyli malutkiego ludzika z plasteliny, który mieszka w piórniku wypełnionym takimi przyborami jak gumki, stalówki, pióro i ołówek. Wszystko to należało do Tosi, dziewczynki z pierwszej klasy, która ulepiła Plastusia.
Na lekcji rysunków było wesoło. Tosia zajmowała się kolorowymi wycinankami, a Plastuś zebrał kawałki papieru, złożył je, związał i oprawił czerwonym papierem. Powstał tak malutki zeszycik do zapisywania przygód Plastusia.
Tosia ćwiczy pisanie piórem i złotą stalówką, ale nie idzie jej to dobrze. W połowie strony zrobiła wielkiego kleksa, którego chciała usunąć bibułką i gumką, ale podziurawiła tylko kartkę.
Kleks zasmucił Tosię, więc mieszkańcy piórnika ją pocieszają. Plastuś prosi kałamarz o to, by pilnował kleksów, ale ten uznał, że Tosia musi nauczyć się ładnie pisać i zagroził Plastusiowi, że go pobrudzi atramentem.
Pióro wraca do piórnika i wszystkich brudzi atramentem, a ten bałagan zaskakuje Tosię. Szyje zatem wycieraczkę dla pióra i umieszcza ją pod stalówką.
Tosię wyróżnia mały nosek i niebieskie oczy, włosy plecie w dwa czarne warkoczyki. Śmieje się z nich Bronek i nazywa je mysimi ogonkami. Tosia ścina włosy i obcina sobie grzywkę.
Tosia siedzi w ławce z Zosią, nową koleżanką. Plastuś chce się jej przyjrzeć, ale Zosia szybko zamyka piórnik i przycina Plastusiowi nosek. Tosia mu pomaga i lepi mu jeszcze większy i ładniejszy nosek z czerwonej plasteliny. Zdenerwowana zadaniem Zosia pożycza ołówek i go obgryza, co oburza wszystkich z piórnika.
Zosia ciągle coś niszczyła, przykładowo pożyczony scyzoryk, którym chciała odkręcić śrubkę w ławce, a jedynie się skaleczyła i stępiła ostrze. Potem wzięła nową stalówkę, którą zbyt mocno naciskała, aż ta złamała się i zrobiła kleksa, którego Zosia chciała zmazać gumką Tosi, ale ją tylko pobrudziła i zniszczyła zeszyt. Zosia rozpłakała się, a Tosia ją pocieszyła.
Po zajęciach nauczycielka sprawdzała porządek i zdziwiła się przez bałagan w piórniku Tosi, ale Zosia przyznała się, że to jej dzieło. Tosia jej wybaczyła i dziewczynki się objęły.
W ramach przeprosin Zosia przyniosła do szkoły pudełko farb, co zaniepokoiło mieszkańców piórnika, gdyż sądzili, że to nowy piórnik. Prezent bardzo spodobał się Tosi, która farbami namalowała piękny obrazek. Pióro zrobiło się o to zazdrosne, ale wiedziało, że najlepiej nadaje się do pisania.
Pędzelek przechwalał się jednak, że on też potrafi pisać, a wszyscy zastanawiali się, czy w Chinach dzieci rzeczywiście piszą pędzelkami. Zapytali o to postaci na okładkach zeszytów Tosi: krakowiaka, krakowiankę i zieloną żabkę, ale oni nic nie wiedzieli. Na lekcji matematyki Chińczyk z okładki potwierdził jednak, że faktycznie tak jest, co zmartwiło pióro, ale Tosia użyła go, by pięknie opisać namalowany obrazek.
Zaplanowano robótki ręczne na lekcji, a Tosia przyniosła pudełeczko ozdobione kwiatkami. W środku krył się naparstek, który chwalił się, że chroni palce przed igłami. Igły z kolei mówiły, że nie mają zamiaru niczego takiego zrobić. Była tam także szpulka nici. Tosia zabrała się zatem do szycia.
Dzieci przyniosły do klasy ulubione lalki, by szyć dla nich stroje. Tosia przyniosła do klasy swoją lalę, Petronelę, która miała dostać piękną nową sukienkę w kwiatki.
Lodzia na lekcję wzięła własnoręcznie przygotowaną lalkę z różnych kawałków materiałów, z której zaczęła się śmiać Honorka, tak samo jak z prostej szarej sukienki dla lalki. Lodzia rozpłakała się, a Tosia podarowała jej piękny materiał na sukienkę. Honorka wiedziała, że źle się zachowuje, więc przeprosiła Lodzię i chciała jej nawet oddać własną lalkę, ale Lodzia wolała Klarę z gałganków.
Mieszkańcy piórnika czekali, by pójść do szkoły, ale Tosia została w domu. Piórnik zamiast tego wziął jej młodszy brat, Jacek, który rozsypał jego zawartość na podłogę.
Plastuś nie lubił Jacka, który kiedyś rozgniótł go łokciem, a innym razem wrzucił go do wody i prawie utopił. Plastuś na podłodze zauważył, że Tosia leży chora w łóżku.
Tosia usłyszała, jak piórnik spada na podłogę, i kazała bratu posprzątać ten bałagan. Siedziała właśnie z Lodzią i ciocią, która przyniosła pomarańcze. Dziewczynki zjadły je, a ze skórek zrobiły łódeczki pływające po oceanie z kołdry Tosi. Poduszka była wyspą. Plastuś był kapitanem, a gumka-myszka majtkiem. Lodzia zrobiła z włóczki lalki.
Nauczycielka każe przynieść dzieciom do szkoły rośliny, więc Tosia zabiera ze sobą kaktusa. Zostawiła go na stole i poszła pomagać ustawiać inne doniczki, a wtedy lalki z włóczki wyszły z jej teczki. Były one bardzo ciekawskie. Jedna z nich przyczepiła się do kaktusa, a nauczycielka ujrzała ją i uznała, że roślina kwitnie. Dzieci na tych zajęciach uczyły się odpowiedniej pielęgnacji roślin i odpowiedzialności za nie.
Jasia i Tosia jako dyżurne były odpowiedzialne za porządek w klasie, wietrzenie, otwieranie okien i wycieranie tablicy. Na przerwie dziewczynki zauważyły, że pod ławką Bronka i Antka leżą śmieci, pestki, skorupki jajek, kawałki papieru i strzały. Tosia wyrzuciła śmieci, a strzały schowała pod ławką. Bronek po powrocie z przerwy zorientował się, że zniknęły i zaczął o nie pytać. Oskarżał też Tosię o niepotrzebne sprzątanie przy jego ławce, co zdenerwowało Plastusia, który postanowił zostać dyżurnym w piórniku, ale nikt nie chciał go słuchać.
Obowiązkiem dyżurnego było wycieranie tablicy. Kiedy Tosia to robiła, Plastuś starał się jej pomagać, ale kreda śmiała się, że tablica zaraz i tak na nowo się zapełni. Wróciła nauczycielka, a Tosia usiadła na swoim miejscu, ale zapomniała o Plastusiu. Pani odpytywała uczniów z dodawania i odejmowania, a potem chciała zanotować na tablicy trudne zadanie. Wzięła wtedy Plastusia zamiast kredy i próbowała nim pisać. Kiedy jej się to nie udało, przyjrzała się temu, co trzymała w dłoni. Tosia musiała zatem wyjaśnić, kim jest Plastuś i jak powstał. Zajęło to całą lekcję, zatem dzieci nie rozwiązały zadania.
Do dyspozycji pierwszoklasistów była ich własna biblioteka pełna książek oprawionych w ładny, niebieski papier. Miał on chronić je przed zniszczeniem. Plastuś lubił książkę o braciach jagodach i siostrach borówkach. Pewnego dnia dostał od bohaterów zaproszenie na przejazd wózkiem, który ciągnęły myszki, ale nie chciał zostawić Tosi samej, zatem odmówił. Nauczycielka czytała bajkę o krasnoludkach i sierotce Marysi oraz gąsce zjedzonej przez wilka.
Tosia pakowała śniadanie w specjalne serwetki haftowane w koguciki w żółtych butach, z zajączkami na zielonej łące, czerwony samochodzik i Plastuś. Lodzia zachwyciła się tą z samochodzikiem, zatem Tosia specjalnie wyhaftowała taki sam wzór na serwetce przyjaciółki. Lodzi bardzo podobał się ten prezent i chciała się odwdzięczyć, zatem przygotowała dla Plastusia czerwony samochodzik z pudełka po zapałkach i szpulek. Plastuś szybko zaczął używać swojego pojazdu, a inni mieszkańcy chcieli z nim jechać, ale on zabrał tylko jedną stalówkę, która nigdy nie robiła kleksów.
Pikuś, piesek Tosi, był prawdziwym psotnikiem i łobuzem, często szarpał kapcie i przez to je niszczył. Kiedy dzieci zapomniały o schowaniu obuwia do szafki, pies natychmiast je znajdował, łapał w pysk i bawił się butami do tego stopnia, że nie nadawały się one do noszenia.
Lodzia przyszła do Tosi w odwiedziny, a jej płaszczyk miał zerwany haczyk, więc dziewczyna powiesiła okrycie na krześle w przedpokoju. Dziewczynki poszły na obiad, a Pikuś obwąchał wówczas płaszczyk dziewczynki i porwał jej czapkę. Szybko zostały z niej tylko strzępy. Lodzia rozpłakała się na ten widok, więc mama Tosi szybko na szydełku zrobiła dla niej nową czapeczkę, a dziewczynki z resztek poprzedniej zrobiły nowe lalki z włóczki.
W jednej z książek dziewczynki przeczytały o tym, jak Jagna ze swoją lalką bawiła się w chowanego, zatem postanowiły tak samo pobawić się z własnymi zabawkami. Plastuś schował się za doniczką, gdzie znalazł go kot Mruczek. Lalka Lodzi, Klarcia, przechyliła się nieco i wpadła do akwarium z rybkami, które się bardzo przestraszyły z tego powodu. Lalka musiała potem wysuszyć obok pieca.
Nadchodził Dzień Nauczyciela, a uczniowie zastanawiali się, co przygotować dla swojej pani. Myśleli nad wyjątkowym prezentem, a babcia Tosi podpowiedziała wnuczce, by była to haftowana serwetka. Tosia pokazała ten prezent kolegom i koleżankom, co spodobało się im tak bardzo, że również przygotowali serwetki, które wręczyli podczas Dnia Nauczyciela, a Tosia wyrecytowała wierszyk.
Tosia w domu odrabiała lekcje i uważnie pisała w zeszycie w linie. Na biurko wskoczył kot Mruczek, kiedy dziewczynka pisała zdanie o kocie. Tosia zdjęła Mruczka ze stołu i postawiła go na podłodze. W kuchni babcia piekła placek i poprosiła Tosię o pomoc. Chciała też dać wnuczce do zabawy wydmuszki jajek. Tosia zostawiła zatem lekcje i poszła do kuchni. Przybiegł Jacek, zabrał „Elementarz”, usiadł w kącie i zaczął rysować kółka w nowej książce na jej czystych stronach.
Uszkodzenie książki przez Jacka przeraziło mieszkańców piórnika, którzy postanowili ją uratować. Scyzoryk i pióro zostały na straży na stole, a gumka, stalówki i Plastuś po obrusie zeszli na podłogę.
Jacek dalej mazał po książce i nie patrzył na to, co działo się wokół, a tędy mieszkańcy piórnika ruszyli do akcji. Plastuś i jego towarzysze ukryli się w kapciu porzuconym przed chwilą przez Pikusia. Plastuś wypowiedział zaklęcie, które zmieniło stary kapeć w samochód, który zaczął szybko jeździć po pokoju. Mruczek zauważył to i ruszył za nim w pogoń, ponieważ sądził, że poluje na mysz. Pojazd kręcił ósemki po podłodze, aż wreszcie Jacek porzucił książkę i ruszył za kotem. Wtedy brygada ratunkowa podjechała do „Elementarza” i ołówka.
Pióro zrzuciło ze stołu różową wstążeczkę, którą Plastuś przywiązał książkę do kapcia, a potem ukrył swój pojazd za piecem. W ten sposób chciał sprawić, by Jacek jej nie znalazł i nie wrócił do niszczenia. Tam też gumka wyczyściła strony książki i usunęła wszelkie kółka, które chłopiec na nich narysował. Gdy Tosia wróciła do pokoju, zdziwił ją brak książki. Potem dostrzegła, że „Elementarz” leży za piecem. Plastuś wyjaśnił całą tę sytuację, a Tosia obłożyła książkę nowym papierem, by w przyszłości posłużyła ona Jackowi do nauki.
Nadchodziło Boże Narodzenie, a Tosia, Lodzia, Jasia i Jacek przygotowywali ozdoby choinkowe, czyli dzbanuszki, łańcuchy, wydmuszki, sreberka, złotka i pocięte słomki. Stalówka i gumka chciały się do czegoś przydać, ale Plastuś nie pozwolił im na wyjście z piórnika, bo bał się, że zaginą w tym rozgardiaszu. Sam jednak oglądał wszystko uważnie i próbował zrozumieć, co się dzieje.
Wszelkie przygotowania świąteczne były w toku, także w szkole, a Plastuś dowiedział się, że tu również pojawi się choinka. Tosia postanowiła, że powiesi Plastusia na drzewku i zrobiła dla niego specjalną, czerwoną pelerynkę. Plastuś był zadowolony, podobały mu się migające światełka. Towarzyszył mu piernikowy konik, gołąbek i samolot. Kolejnego dnia dzieci zgromadziły się wokół choinki, bawiły się i dostały prezenty, Tosia otrzymała niebieski szalik w żółte paski, który bardzo się jej podobał.
Plastusiowi początkowo podobało się na choince, ale potem zatęsknił za swoimi przyjaciółmi z piórnika, a choinka wydawała się coraz bardziej pusta. Dzieci zjadły bowiem dekoracje z piernika, a potem zdjęły część ozdób, aż wreszcie rozebrały drzewko do końca. Plastuś czekał, aż Tosia przyjdzie, żeby go zabrać, ale choinką zajęli się starsi uczniowie. Jeden z uczniów przypiął sobie Plastusia do guzika przy koszuli.
Chłopiec, który wziął Plastusia, nazywał się Witek i był prawdziwym łobuzem. Nie uważał na lekcjach, a zamiast tego bawił się Plastusiem i ulepił mu z nosa słoniową trąbę. Na przerwach biegał po korytarzu i potrącał innych uczniów.
Na kolejnej przerwie Witek pobiegł do łazienki, ale nie w celu umycia brudnych rąk, co właśnie robiły tam dziewczynki. Witek chwycił za gąbkę i zamierzał pobrudzić ich twarze. Dziewczynki się broniły, ale wtedy Witek zdecydował się, że obleje je wodą prosto z węża. Nie miał jednak pojęcia, jak gorąca poleci z niego woda i przypadkiem poparzył sobie rękę przez całą tę zabawę. Mimo iż ręka go bolała, nie przyznał się do tego nauczycielce, ponieważ obawiał się nagany. Rękę zamiast tego zawinął w brudną chustkę. Na korytarzu ujrzał ogłoszenie na drzwiach jednej klasy. Powiesiła je Tosia, która szukała Plastusia i obiecywała w ramach nagrody cztery kolorowanki i żółtą wstążeczkę.
Witek czyta ogłoszenie i postanawia zwrócić Plastusia, ale malowanki i wstążeczka w ogóle go nie interesowały. Liczył jednak, że uda mu się namówić Tosię, by oddała mu coś innego. Tosia była jednak spostrzegawczą dziewczynką i od razu dojrzała spuchniętą rękę, o czym poinformowała nauczycielkę. Wróciła z nią, a pani opatrzyła rękę Witka, a dziewczynka pożyczyła mu też swój szalik, by zrobił sobie z niego temblak. Witek zwrócił jej wtedy Plastusia bez oczekiwania żadnej nagrody.
Powrót Plastusia bardzo uszczęśliwił wszystkich mieszkańców piórnika, którzy też współczuli mu, że Witek uszkodził jego nos. Tosia jednak szybko temu zaradziła, lepiąc nowy nosek i nóżkę z plasteliny, by Plastuś wyglądał jak dawniej. Plastuś potem znowu zamieszkał w piórniku i nadal notował wszelkie swoje przygody w czerwonym pamiętniku.
Aktualizacja: 2025-11-06 16:55:20.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.