Konstanty Ildefons Gałczyński, fot: Kurier Codzienny, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Wiersz „Ofiara świerzopa” autorstwa Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego powstał w 1934 roku. Utwór nawiązuje bezpośrednio do tajemniczego słowa „świerzop”, pojawiającego się w Inwokacji w „Panu Tadeuszu”, którego definicja i etymologia nie zostały nigdy poznane. W swoim dziele poeta w komiczny sposób nawiązuje do obsesyjnego zachowania badaczy literatury, którzy za wszelką cenę próbowali poznać prawdziwe znaczenie tego niezwykłego pojęcia.
Spis treści
Wiersz Gałczyńskiego należy do liryki bezpośredniej, o czym świadczą czasowniki w pierwszej osobie liczby pojedynczej („Bo gdy spytałem”). Podmiot liryczny wciela się w rolę narratora pierwszoosobowego. Opisuje sytuację liryczną, której jest świadkiem i jednocześnie bohaterem. Z tego względu dzieło zaliczyć można również do liryki sytuacyjnej.
Utwór ma nieregularną budowę. Składa się z pięciu strof, z których pierwsza liczy pięć wersów, druga, trzecia i piąta po cztery wersy, a czwarta jedynie dwa wersy. Liczba sylab waha się z kolei od pięciu do aż czternastu. W tekście obecne są rymy, jednak są one rozmieszczone w sposób chaotyczny – mieszają się trzy różne układy: parzysty, okalający i krzyżowy. W utworze występuje również bardzo wyraźna aluzja literacka, czyli odwołanie do innych dzieł lub twórców, w tym przypadku bezpośrednio do fragmentu Inwokacji w „Panu Tadeuszu” autorstwa Adama Mickiewicza. Poeta cytuje wers z epopei w swoim wierszu, aby na jego podstawie odnieść się do wykreowanej sytuacji lirycznej.
Warstwa stylistyczna utworu jest całkiem rozbudowana. Znaleźć w nim można przede wszystkim kolokwializmy („ryłem”; „ni ma”), apostrofy („panie doktorze”; „Dziękuje, panie Adamie!!!”), pytanie retoryczne („Hm, może to jaki przyrząd?”), wykrzyknienia („Cóż się zrobiło z chłopa!”; „Dziękuje, panie Adamie!!!”), powtórzenie („O Boże, Boże…”) oraz enumeracje, czyli wyliczenia („w cyklopediach, / w katalogach i słownikach, / i w staropolskich trajediach, / i w herbarzach i w zielnikach”; „jesień i zima”), a także wyróżnienia graficzne w postaci pauz („Kridl odpowiedział: – Hm, może to jaki przyrząd?”; „– Cóż się zrobiło z chłopa!”), wprowadzających do wiersza elementy dialogowe i wielokropków („O Boże, Boże…”; „i w herbarzach i w zielnikach…”), nadających refleksyjny charakter poszczególnym wersom. W tekście pojawia się również cytat, w obrębie którego pojawiają się takie środki stylistyczne jak epitet („bursztynowy świerzop”) oraz porównanie („gryka jak śnieg biała”).
Wiersz „Ofiara świerzopa” stanowi komiczną parodię zachowania badaczy literatury, który od stuleci poszukują prawdziwego znaczenia tajemniczego pojęcia „świerzop”. Poeta, przyjmując rolę aktywnego poszukiwacza sensu tego słowa, również angażuje się we własne dochodzenie. Przedstawia je jednak w sposób karykaturalny, wyolbrzymiony, eksponując irracjonalność całej tej sprawy. Ukazuje, jak niewinne zainteresowanie tematem zmienia się w szaleństwo.
Gałczyński na już na wstępie podkreśla, że pojęcie, którego użył w Inwokacji Adam Mickiewicz, doprowadziło go finalnie wręcz do szaleństwa, do „neurastenii”, czyli jednego z rodzajów nerwicy. Konsultuje to nawet z lekarzem. Tajemnicze słowo z „Pana Tadeusza” spędza badaczom sen z powiek, stając się powoli obsesją, nad którą trudno zapanować. Zarówno przeciętni czytelnicy, jak i specjaliści w dziedzinie literatury spierali się, czy znaczy ono gorczycę, koniczynę, rzodkiew, czy może coś jeszcze innego.
Podmiot liryczny również próbuje odszukać jego prawdziwy sens. Pyta polskich historyków literatury, Manfreda Kridla i Stanisława Pigonia, czym według nich jest „świerzop”. Od pierwszego dowiaduje się, iż może być to jakiś przyrząd, jednak drugi zupełnie powstrzymuje się od odpowiedzi. Zdania są podzielone, nawet wśród znawców. Nie są w stanie dojść do jednolitego, wspólnego wniosku. Każdy może mieć tak naprawdę własną teorię na ten temat lub zupełnie powstrzymać się od osądu.
Poeta zagłębia się we własnych, osobistych poszukiwaniach. Wertuje encyklopedie, szuka jakichkolwiek wzmianek w starych katalogach czy słownikach, a nawet innych staropolskich dziełach literackich oraz książkach zielarskich. Chwyta się każdej możliwości, różnych dziedzin, rozszerza swoje pole działania, jednak bez skutku. Nie znajduje odpowiedzi na pytanie, ani nawet żadnej wskazówki, gdzie jeszcze mógłby szukać. Jego praca jest zupełnie bezowocna, skutkuje wyłącznie utratą sił i chęci, a nie konkretnymi rezultatami.
Poszukiwania trwają miesiącami, zmieniają się pory roku, a poeta nie jest nawet o krok bliżej do rozwiązania zagadki. W pewnym momencie, pod sam koniec wiersza, osoba mówiąca orientuje się, że ona również została „ofiarą świerzopa”, podobnie jak poprzednicy, szanowani badacze literaccy, popadła w szaleńczą obsesję na punkcie „świerzopa”. Z gorzką ironią dziękuje autorowi epopei, Adamowi Mickiewiczowi, za doprowadzenie jej do takiego stanu. Niewinne poszukiwania zapoczątkowane przez ciekawość doprowadziły do zupełnego szaleństwa, w dodatku nie przyniosły żadnej odpowiedzi.
Gałczyński wychodzi z założenia, że spór o znaczenie tego słowa i dążenie do odkrycia prawdy o nim są zupełnie pozbawione sensu. Nie jest ważne, co autor „Pana Tadeusza” miał na myśli, pisząc ten wyraz, bowiem i tak nie zmieniłoby to w żaden sposób treści lektury. Poeta zauważa również, że obsesja na punkcie nieistotnego pojęcia jest niezwykle destrukcyjna. Potrafi złamać każdego człowieka, doprowadzając go nawet do nerwicy.
Aktualizacja: 2024-06-26 16:18:35.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.