Mój duch na kwietne chodzi łąki
I nad uśpione mknie krynice,
Gdzie róż mistycznych cudne pąki
Rzucają dziewy srebrnolice...
Przez wiotkie, senne idzie trawy,
Objęty dziwną jakąś ciszą,
Wiecznie tęskniący, wiecznie łzawy,
A nad nim gwiazdy senne wiszą...
Księżyc poświatę rzuca jasną
I obejmuje senną ziemię,
W dali ogniki drżą... to gasną...
Świat w jakiejś wielkiej ciszy drzemie...
A z jezior mgły powstają białe
I idą kędyś w dal przejrzystą,
Ciche boginki z mgieł powstałe
Nucą pieśń cichą, uroczystą...
A duch mój idzie przez to granie,
Przez onych traw najwiotszych fale
Na jutrzenkowych zórz świtanie,
W jakieś nieznane, senne dale...
Mój duch na kwietne chodzi łąki
I nad uśpione mknie krynice,
Gdzie róż mistycznych cudne pąki
Rzucają dziewy srebrolice...