Phaedrus, lis i bocian

Na ucztę swą zaprosił raz bociana lis
I poczęstował go w najpłytszej z swoich mis,
A bocian zaś (tak nam przynajmniej głosi wieść),
Choć głodny był, nic w żaden sposób nie mógł zjeść.
Zaprosił więc do siebie lisa bocian nasz,
Roztarty pokarm wlał do jednej z wąskich czasz
Swym długim dziobem łatwo sam się najadł dość,
A głodem dręczył się niesyty jego gość.
Gdy lis daremnie lizał szyjkę czasy tak,
Udzielił nam nauki w dal lecący ptak:
„Gdy naśladuje ktoś wasz jakiś dawny czyn,
Spokojnie trzeba znieść owoce własnych win”

Czytaj dalej: Na zdarzenie z życia prywatnego - Zuzanna Ginczanka

Źródło: Filomata, r. 1934, L. 72.