Wiersz, z którego wynika, że należy poświęcać dachom znacznie więcej uwagi

Pomyśl o dachach, nocnych dachach
płynących nocą w głąb ciemności,
pomyśl o dachach istniejących
ponad twą sferą świadomości.
Ileż tam spraw! Ileż tam nigdy
nienotowanych nigdzie dziejów!
Ileż tam kotów i księżyców
i lunatyków i złodziejów!
Złodzieje chudzi i nerwowi
z powodów swoich złych nawyków
za kominami okradają
grubych pykników-lunatyków.
Schizofrenicy-lunatycy
są romantycznie zakochani
i każdy śni o lunatycznej
schizofrenicznej swojej pani.

Te panie wiecznie mylą dachy,
na niewłaściwe łażąc szczyty –
(są to wyniki roztargnienia
i lunatycznej konduity).
Pomyśl przez chwilę: księżyc w górze
jak zaczajony ostry pocisk
i kadry, pułki, roty kotów
idące na zastępy kocic.
I stare, łyse, koty-znawcy
ustnej tradycji kocich zdarzeń
i koci wielki hymn Marcowy
i Marsze szlakiem kominiarzy!

Ty zaś nic nie wiesz o tym wszystkim,
śpisz lekkomyślnie i bez strachu
i nie przeczuwasz, nie rozumiesz,
tego co dzieje się na dachu.

Czytaj dalej: Na zdarzenie z życia prywatnego - Zuzanna Ginczanka

Źródło: Zwierciadło, r. 1937, nr 4.