Sławiąc wojenne rzemiosło wierszem przebitym cenzurą,
rymem gwałtownym i męskim nienawiść męża do męża,
młodzieńcy o łydkach krzemiennych ciasno opiętych skórą
ze szczękiem szli nagolennic i blaskiem rażącym oręża.
Euforbos dźgnął Patroklesa, – jak pięknie Hektor go dobił,
w szyszaku szumiącym Achilles, jak pięknie raził Hektora!
Chwalcież maczugę i topór, miecz obosieczny i chrobry,
przemyślną taneczność ciosu i ostrą roztropność oporu!
Waszą jest sprawą osądzić strofą żołnierską i mocną
nienawiść męża do męża i wyrok w śpiew ucieleśnić –
a moją płomienną sprawą
w rozgrzane dzbany nocy
cedzić dzwoniące miody
żeńskiej
odmiennej
pieśni.