Babie lato! babie lato!
Pajęczyny srebrną szatą
Krzewy odział wiatr bogato,
Jak przejrzystą mgłą.
Słońce świeci znów ogniściej,
Zczerwieniała zieleń liści,
Do jarzębin krasnych kiści
Roje ptaków lgną.
Pstre motyli krążą stada,
Sąsiek — wróbli sejm obsiada,
Na topolach wron narada,
Krzyk, świst, hałas, gwar!
Zda się, wraca letnia pora,
Owad wije się z wieczora,
O południu u jeziora
Zioła warzy skwar.
Wszystko twarz ma uśmiechnioną,
Jednak w sinej dali toną
Już bociany, ziemi łono
Kryje spadły liść.
Babie lato, babie lato!
Z pajęczyny srebrną szatą,
Z liści barwą tak bogatą,
Musisz w grób już iść!