Sonet 145

Autor:
Tłumaczenie: Jan Kasprowicz

Wargi, miłosnej dzieło ręki,
Tchną nienawiścią ku mnie właśnie,
Com tak z tęsknoty ginął męki.
Lecz ona, stan mój widząc jaśnie,
Przypuści litość do swej duszy
I karcąc język, który zawsze
Chronił człowieka od katuszy,
Zleci mu słowa najłaskawsze.
„Nienawiść!“ rzecze, lecz jak słońca
Blaski chowają noc w otchłanie
Piekieł, tak ona już u końca
Swoje zabójcze zmieni zdanie:
„Nienawiść!“ — powie, „lecz nie k'tobie!“
I kres zadaje mej chorobie.

Sonnet CXLV

Those lips that Love's own hand did make,
Breathed forth the sound that said 'I hate',
To me that languished for her sake:
But when she saw my woeful state,
Straight in her heart did mercy come,
Chiding that tongue that ever sweet
Was used in giving gentle doom;
And taught it thus anew to greet;
'I hate' she altered with an end,
That followed it as gentle day,
Doth follow night, who like a fiend
From heaven to hell is flown away.
'I hate', from hate away she threw,
And saved my life, saying 'not you'.

Czytaj dalej: Sonet 116 - William Szekspir