Kos

O! jak dzwoni, o! jak śwista
W klatce kos...
Co za nuta pełna, czysta!
Co za głos!
W słuchających czułość wzbiera...
Nawet z dołu stary sknera
Wyjrzał oknem i zadziera
W górę nos.
 
Wśród zaułka, co się łamie
Tak i siak, I gdzie wisi w każdej bramie
Szewski znak,
Pomocnikiem biednych ludzi,
Dzwonkiem, który śpiących budzi,
I minstrelem, co ich łudzi,
Jest ten ptak.
 
Otrząsł ze snu, otrząsł z rosy
Resztę piór — Poszły głosy pod niebiosy
Aż do chmur.
„Kiedy zorza wstaje ranna..." —
Dźwięki sypią się jak manna,
A dyszkantem stara panna
Ciągnie wtór.
 
Jeszcze senność morzy szewca,
Co się spił,
Już skrzydlaty gwiżdże piewca
Z całych sił...
Trzeba wstawać, choć chęć słaba
Zwlekła się już ze snu baba,
Stęka, skrzeczy niby żaba:
„Gdzieś to był?..."
 
Wyjrzał sknera, oczy mruży
Zaszłe mgłą
I do córki, pięknej Róży,
Rzekł: „Oho!..."
A dziewczyna główkę kłoni,
Bo od piosnki, co wciąż dzwoni
O „błyszczącej kwieciem błoni",
Echa drżą.
 
Już gotowy w czarnej ręce
Błyska but —
Szewcy szyją przy piosence
Jakby z nut.
Echa pieśnią znów zadrżały
O pielgrzymie pełnym chwały,
Co był dzielny, co był śmiały,
W pole wiódł.
 
Rzadko słońce w mrok zaułka
Ciska grot,
Rzadko wróbel lub jaskółka
Zwrócą lot;
Kos tu tylko budzi życie
O południu i o świcie,
Gdy pogoda na błękicie
I wśród słot.
 
Dziwna kryje się potęga
W śpiewie tym;
Słabiej nieraz działa księga
Albo rym...
Do modlitwy on nagania.
Rześkim gońcem jest działania —
I pobudka do kochania
Dźwięczy w nim.
 
Gdy zamilknie śpiewak kiedy,
Boże broń,
Szewców porwie w otchłań biedy
Wódki toń...
Sknera prześpi dobę całą,
Panna weźmie ślub z kabałą —
Nawet dziecię osowiałą
Zwiesi skroń.
 
[1891]

Czytaj dalej: Deszczyk - Wiktor Gomulicki