Słońce zachodzi, ciemnieją góry,
Milkną na polu ptaszęce chóry.
Cieszą się ludzie, że spocząć mogą,
A ja myślami w szarą godzinę
Lecę w sad ciemny na Ukrainę,
Na Ukrainę, tak sercu drogą.
Ciemnieją góry, pola — jak morza,
Na błękit nieba wypływa zorza.
O, zorzo, zorzo! (Łza z oka płynie…)
Czy tu już zeszłaś na Ukrainie,
Czy oczy karę szukają ciebie
W godziny szare na sinem niebie?
Czy cię szukają, czy zapomniały?
Jak zapomniały, bodajby spały,
O mojej doli nic nie wiedziały!