1
Przejechałem z nad Renu aż nad Leman
— dyliżansem umarłego poety —
znów Evian piję miast Apollinaris,
spragniony wody Lety..
2
Gra mi trąbka, ta z przed wieku,
lecz nie w płaszczu kroczę, w szorstkiej bluzie;
któż-że śladem naszym błądzić będzie
nad wodospadem w Szafhuzie?
3
Widzę konie spienione, zielony szal
i anglików z pledami w kratkę;
ach! gra pocztyljon widmowy —
przestąpmy tylko kładkę..
4
Słychać, o, Edwardzie!
szum młyńskiego koła,
z wałów krzyczą: „Wer-da?“
— licho z głębi woła..
5
Nocy rusałczana,
ruinami błądzę —
huczą w szumie piany
zaklęte wrzeciądze.
6
W oknie biała dama
o pręty kołacze —
ulatują z wieży
wrony i puhacze!
7
Podobny do ślepych nurków,
których głos głębi woła,
stajesz, o, śmiertelny! w Strassburgu
pod kolumną Aniołów..
8
Pocztyljonie! z drogi,
przesadzim rów dziki,
gąszcz ciernisty, głogi
i nieśmiertelniki!
9
Zamek, baszta, mosty,
czółna, płaska tratwa,
fosa, róże, osty
— a nad czołem gwiazda!