Driady kora cierpka i cierpiące usta,
Pierś nacięta, spod której rosy zieleń chlusta,
Gałązki nad źrenicą oraz wodospady
Łez chwiejnych, jako blaski poprzez winogrady,
I krzewów dygot śniady w gonitwy powiewie,
Zmilknijcie. Niechaj luna w posrebrzanym śpiewie
Spływa strunami, trąca głuche, kona ścicha
Głos, jak warga, co we śnie nad milczeniem wzdycha;
Nad pieczary, strug tafle, w uśpione niebiosy
Dafne, wcielona w drzewo, rozpuściła włosy.