Wieku, płodnego w cuda i dziwy,
Mówią, że Babia tak się wzdęła góra,
Iż wszelki na świecie duch żywy
I cała nawet zlękła się natura.
Strasznego nazbyt coś miała porodzić.
Gdy już zaczęła pora nadchodzić,
Ogromnym stękiem jawiła swe bole.
Wstrząsły się lasy i poblizkie pole,
Uwięzły w swych brzegach rzeki,
Wszystkie pagórki, wszystkie okolice
Zważają na tak dziwną tajemnicę;
Nie była jeszcze to nigdy przed wieki.
Wszyscy i ze wsi i z miasta,
I mężczyzna i niewiasta,
Zbiegli się na ten widok, i z daleka,
Co stąd wyniknie, każdy, patrząc, czeka;
Rzecz bowiem nowa i cud, daj go Bogu:
Góra w połogu!
Wszyscy w zdumieniu mówią: „Obaczymyż,
„Co tak ogromne brzemię
„Wyda na ziemię!“
Aż tu wtem drobna wypadnie mysz...
Przypowieść owa często prawdziwą
Z tej tu potwierdza się góry,
Że z wielkiej zazwyczaj chmury
Mały deszcz bywa.
Autorstwo utworu przypisywane jest Stanisławowi Trembeckiemu